O 6.40 wychodze z domu i samochód nie odpala, zakręcił raz na krótki moment i już żadne ssanie nie pomogło czy też gazowanie. Ja oczywiście nie myśląc racjonalnie próbowałem aż do skutku (bo czasami po kilku zakręceniach zadziałał). Akumulator prawie rozładowany ... a ja do pracy musze jechać i musze dowieść sprzęt budowlany do pracy. No nic ... na szczęście jest torba podróżna. Pchałem go na ulicy z górki i też nić. Jakoś zaparkowałem na chodniku. Więc spacerkiem na przystanek ... zajechałem i w tramwaju stwierdziłem że samochód to naprawde luksus.
Działo się tak już od kąd jeźdze tym samochodem od marca ze 4 razy. Jak go kupiłem brat stwierdził że to wina pompki, więc wymienił. Później dalej gasnął i mówił że to trzeba przeczyścić gaźnik.
Wracam do domu, akumulator troszke podładowany i mówie sobie "No ... teraz to odpali bo zrobiło się troszke cieplej i nie ma wilgoci" (a miałem wcześniej problemy że poczas jazdy w wilgotnie dni samochód po prostu dostawał czkawki i po chwili już gasnął, więc tak to sobie tłumaczyłem że to od wilgoci). Znów kręciłem aż rozładowałem akumulator. Przyszedł brat który się na tym zna. We dwóch musieliśmy wepchać go pod stromą górke, ale jakoś poszło z trudem.
Pierwsze co to wlaliśmy benzyne do gaźnika ... wyglądało to tak, mam lejek który ma dużą średnice główki zaś w gaźniku jest dużo mniejsza ... paliwo się rozlewało wszędzie. No i ciach ... kręcimy a tu nagle ogień na gaźniku się pojawił. Dmucham, rękami i nic ... szmata pod ręką ale człowiek nie myśli w tym czasie tylko szybko po gaśnice. Poszło prosto na gaźnik który był odsłonięty z tej pokrywy gumowej. Ogień ugaszony ... za to cały gaźnik zawalony proszkiem. Iskra poszła z jakiegoś kabla ... być może mam gdzieś przebicie.
Mam blisko mechanika ... już miałem dawno zawieść ten gaźnik do czyszczenia. Ale myślimy z bratem i mówimy że okręcamy go. Brak odpowiedniego klucza, na dodatek jedna nakrętka tak źle umieszczona że można się było [ cenzura ].... Zdjeliśmy linke z ssania i gazu, wyjeliśmy wężyk z pompki. Gaźnik wyciągnięty i cały zawalony proszkiem. Zaczynaliśmy od odkręcania po kolei. Dysze przedmuchane i oczyszczone w bęzynie. cały gaźnik też w bęzynie, również pędzlem cały z zewnątrz. Robiło się coraz ciemniej i trzeba się było śpieszyć. W między czasie psikliśmy strzykawką paliwo do komory i odpalił odrazu. Wszystko przedmuchane, przeczyszczone więc składamy. Akumulator raczej sprawny na jedno zakręcenie więc palimy bez kabli. Odpalił odrazu ... wszystko z obrotami wpożądku.
Teraz gdy idzie zima mam już praktycznie problem z głowy. Tak wiedziałem że pewnego dnia może nie odpalić. Co się odwlecze to nie uciecze.
Dołączył: 09 Mar 2008 Posty: 778 Skąd jesteś (miejscowość / region): Chrzanów Posiadane auto: cc 900 SPI, peugeot 406 2.0 16V
Piwa: 4/0
Wysłany: Pią 10 Paź 2008, 20:15
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
No toś sobie dorobił roboty , ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - przynajmniej masz czysty gaźnik i nowa gaśnicę .
Kiedy jeszcze byłem młody i głupi (bo teraz to jestem już tylko głupi ) to zachciało mi się zapalić malucha ze zdjętą pokrywą z gaźnika . Tak dla ciekawości, żeby zobaczyć jak ubywa paliwo w komorze pływakowej . Przykręciłem gaźnik bez pokrywy do głowicy, nalałem benzyny do komory pływakowej i - na szczęście patrząc na silnik - poprosiłem kogoś, żeby zapalił silnik. Po pierwszym obrocie wału już wiedziałem o co chodzi . Silnik kiwnął na bok, benzyna chlupnęła sobie i najlepsze miejsce jakie mogła sobie wybrać to były to otwory w oblachowaniu przez które wchodzą świece po czym wypłynęła sobie dołem prościutko pod bak i zanim zdążyłem krzyknąć do tego co zapalał żeby przestał to już się paliła . Na szczęście refleks mam dobry i były to czasy gaśnic halonowych, więc nie miałem roboty z czyszczeniem. Ale łapki to mi się telepały jeszcze przez jakiś czas .
No dobra. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem
P.S. A może byście opisałi swoje głupie pomysły. Ten się nie myli co nic nie robi.( chyba, że taki temat już jest, nie szukałem ) _________________ Pozdrawiam JS.
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 675 Skąd jesteś (miejscowość / region): WD XXXXX Posiadane auto: RAV4 2,4 USA
Piwa: 28/0
Wysłany: Pią 10 Paź 2008, 21:11
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Ja też miałem tego typu przeżycia. To był w Daihatsu Charade. Pompka paliwa była już kiepska i po 3 dniach nieodpalania były problemy.
Zima,- 20 stopni,to myślę sobie nie będę nic dłubał na zewnątrz. Z kumplem wepchnęliśmy samochód na halę produkcyjną,żeby trochę odtajał. Po jakimś czasie,filterek powietrza z gaźnika i paliwko do komory pływakowej . Zakręcił i strzelił płonącym paliwem w wygłuszenie maski. Ta zaczęła palić się w ułamku sekundy i to duuużym płomieniem. Galopem po gaśnicę (przemysłową na wózku). I sprężonym dwutlenkiem węgla po ogniu. Zgasło!!!Potem sprawdzałem,te gaśnice ciężkie jak diabli,ale wtedy jakoś tego nie czułem.
Całe szczęście że wózek z gaśnicami nie był przypięty łańcuchem do jakiejś rury z karteczką typu "Klucz u strażników w dyżurce"
Dołączył: 17 Wrz 2008 Posty: 675 Skąd jesteś (miejscowość / region): WD XXXXX Posiadane auto: RAV4 2,4 USA
Piwa: 28/0
Wysłany: Sob 11 Paź 2008, 10:27
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Bartek84 napisał:
Swoją drogą super pomysł..łatwopalne wygłuszenie
Wygłuszenie nie było fabryczne.Poprzedni właściciel je założył na wzór oryginalnego (stosowanego w dieselu). Wcześniej jakoś nie zastanawiałem nad palnością czy niepalnością tego.
BTW-Jedna z norm motoryzacyjnych mówi,że materiały do produkcji komponentów części mają być niepalne-tzn.Mają palić się z prędkością 1cm/min i gasnąć samoistnie po odjęciu źródła ognia.
Ciekawe ile elementów niemetalowych spełnia naprawdę i na 100% wymogi tej normy
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 39 Skąd jesteś (miejscowość / region): Wawa Posiadane auto: CC 700 95r FOS
Piwa: 0/1
Wysłany: Pon 13 Paź 2008, 12:34
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Witam.
Co do palności materiałow do samochodu to i ja sie dolacze.
Kiedys na dzialeczce jak byłem z rodzicami, matka stwierdzila ze trzeba zdjąć pokrowce z jej opla bo sa juz stare i brudne. A że mi sie nudzilo to zajalem sie tym. Roboty było co nie miara jakieś haczyki gumki sznurki itd spokojnie 30 min sie z tym bawiłem. Po zdjęciu zaczełem myśleć co z tym zrobić bo troszke szkoda cały śmietnik zawalać pokrowcami.
Zerknełem na ognisko i od razu żaróweczka mi sie zapaliła
No więc nie bede opisywał na ile METRÓW był ogień jak sie to wszystko zajeło ale naprawde przeraziła mnie myśl co by zostało z auta które ma takie pokrowce w czasie zapalenia. Dodam jeszcze że efekty świetlne mimo że to był dzień były niesamowite.
pozdrawiam... _________________ "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota, chociaż co do pierwszego nie mam pewności"
(Albert Einstein)
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 39 Skąd jesteś (miejscowość / region): Wawa Posiadane auto: CC 700 95r FOS
Piwa: 0/1
Wysłany: Pon 13 Paź 2008, 16:55
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
yyy to znaczy ze sugerujesz ze sciemniam ? _________________ "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota, chociaż co do pierwszego nie mam pewności"
(Albert Einstein)
Dołączył: 09 Mar 2008 Posty: 778 Skąd jesteś (miejscowość / region): Chrzanów Posiadane auto: cc 900 SPI, peugeot 406 2.0 16V
Piwa: 4/0
Wysłany: Pon 13 Paź 2008, 20:37
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
M3mphi$. Bartek sugeruje, że chyba masz jeszcze teściową do zatrucia, tylko dlaczego biedne ptaszki też przy okazji... . _________________ Pozdrawiam JS.
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 39 Skąd jesteś (miejscowość / region): Wawa Posiadane auto: CC 700 95r FOS
Piwa: 0/1
Wysłany: Pon 13 Paź 2008, 22:55
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
hahahaha to sie uśmiałem nie skumałem riposty _________________ "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota, chociaż co do pierwszego nie mam pewności"
(Albert Einstein)
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Witam ponownie
Dziś z rana samochód znów nie odpalił ... już wymieniłem kable WN, nie wiem czy wymieniać cewke i świece.
Jak sprawdzić najprostszym sposobem czy gaźnik jest powodem dla którego nie idzie odpalić samochodu ? Odkręcić gaźnik i psiknąć mu paliwo i zakręcić kluczykiem ? A co jak kupie regenerowany gaźnik oddają stary i również nie odpali ?
Czasami się nawet dzieje tak że idzie jakby słaby prąd do rozrusznika i rozrusznik zakręci raz i stop, musze znów wyłączyć zapłon i ponownie aż normalnie zakręci.
Poradzcie coś prosze bo bez samochodu to ciężko mi będzie jeździć do pracy ponieważ mam daleko.
Dołączył: 09 Mar 2008 Posty: 778 Skąd jesteś (miejscowość / region): Chrzanów Posiadane auto: cc 900 SPI, peugeot 406 2.0 16V
Piwa: 4/0
Wysłany: Wto 14 Paź 2008, 22:15
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Cześć. Nie znam tego gaźnika, ale jeżeli kręcisz i na zimno nie zapala to sprawdziłbym czy się ssanie otwiera. Jak wyciągasz dźwignię w kabinie to czy przekłada się to na odpowiedni ruch jakiejś dźwigienki przy gaźniku. Niektóre gaźniki mają dysze powietrza i paliwa rozruchowego i tam się też mogło cos przytkać. Ktoś tu gdzieś pisał, że trudności rozruchu na zimno zniknęły po wymianie czujnika położenia wału, ale sprawdziłbym czy jest dobrze szczelina ustawiona na nim i wtyczkę.
Czy jak rozrusznik zakręci raz i stop to czy wtedy kontrolki świecą normalnie, mocno przygasają czy gasną na chwilę całkiem ? _________________ Pozdrawiam JS.
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
Dziękuje za porady wszystkim. Zalane były świece, po wymianie na nowe odrazu odpalił ale przyznam ciężko było je odkręcić, bez odpowiedniej siły i kluczy można zapomnieć o wymianie świec.
Dołączył: 08 Maj 2008 Posty: 79 Skąd jesteś (miejscowość / region): Stryszawa Posiadane auto: cc 704 1995 r opel astra f 1.8 16v fiat puntoI 1.6 16v
Piwa: 0/0
Wysłany: Sro 15 Paź 2008, 19:12
Temat postu:
Re: ( Fiat Cinquecento ) Czyszczenia gaźnika FOS - Historia
ja stawiam na 95 procent że to wina cewki ale sie moge mylic
u mnie jak ją zmieniłem to wszystko powróciło do normy a też mi świece zalewało
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Popularne dyskusje w dziale: ( Fiat Cinquecento ) Silnik iskrowy-układ zapłonowy-układ zasilania-układ napędowy i wydechowy.
Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane
w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem,
poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika,
utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy
(dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb).
To dzięki plikom cookies można logować się na forum.
Informujemy, że istnieje możliwość
określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji
zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi.
Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu
do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies.